To było straszne.
Ale nie o tym!
Poza tym, że trochę boli mnie dynia, mam też dobrą wiadomość dla fanów Herberta.
Druga część już napisana.
(Tak naprawdę, to napisana była już dawno, ale przed chwilą ukończyłem Ostatnie Czytanie i naniosłem Ostatnie Poprawki)
Ale, żeby nie było - teraz najważniejsze będą ręce. Czyje?
Otóż książka musi trafić w ręce redaktora, potem znowu w moje, potem w szpony korektora, potem znowu w moje, potem w uwalane tuszem dłonie drukarza, następnie do rąk dystrybutora, potem jeszcze w ręce księgarza i na koniec najważniejsze - zapewne w Wasze ręce.
Nie wiem jeszcze kiedy, ale jak się dowiem, to powiem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz